wciąż jest przeźle. miewam sny, w których Jared Leto, były czeski chłopak-hipochondryk, a nawet kuzyn rolnik starają się udowodnić mi, że jestem w jakiś sposób gorsza, słabsza od nich.
przepłakałam wczoraj pół wieczoru. tak strasznie przytłoczył mnie fakt, że mój przyjaciel, a także chłopiec dylematy typu 'czy iść na party/czy brać koks' znajdują w sobotnią noc ważniejszymi niż moje 'czy uczyć się immunologii, chorób serca, chorób mózgu, fibres, firearms, fire czy może pisac 5tysięcznosłowny esej'... tak strasznie zrobiło mi się przykro. aż sie popłakałam. histerycznie. a zaraz po tym poszłam spać. bo płakanie męczy okropnie..
a dziś obudziłam się o 10.58 zmęczona niczym nie wiem co po nie wiem czym, ale generalnie bardzo. i dalej płakałam. okropna niemoc.
chłopiec, żeby mi nie przeszkadzać/wnerwiać pojechał do miasta po jakiś kabel. a ja chciałabym, żeby po prostu był w domu. donosił kawe i głaskał po główce. bo to na prawdę ciężki czas dla mnie. nigdy w czasie egzaminów w UK nie byłam tak zestresowana. nigdy. bo tu jest łatwo, lekko i dość przyjamnie. na prawdę.
tylko, że teraz cała sytuacja nowa... mieszkam z nowym chłopcem-niestudentem, z przyjacielem-ex-studentem, jest to mój ostatni rok, ostatnie egzaminy ever, pracuje full time (jak nigdy dotąd podczas sesji) no i chciałabym dostać się na master's programme. wszystko na raz + PMS + otyłość + tęsknota za domem + piękna pogoda = chcę umrzeć.
serio. mam 4dni. kurwa.
przepraszam, ale jest źle. cały świat przeciwko mnie. tenże cholerny świat, co miał się wczoraj skończyć. damn.
Jakie to śmieszne.. Wchodzi się do kogoś po raz pierwszy na bloga, zerka na dwa krótkie posty i już się wie, że polubiłoby się tą osobę.
ReplyDeletePoza tym dobrze się Ciebie czyta.
P.S. Wolę sobie nie wyobrażać co przeżywasz, bo wracają mi złe wspomnienia.
master's programme? :)
ReplyDeleteBędzie dobrze, dasz radę, gdybym była gdzieś w pobliżu to dostałabyś przytulaska :)
Potwierdzam słowa Uli, dobrze się Ciebie czyta :)
Ula - dzieki :) w sumie ja do Ciebie wchodze od dluzszego juz czasu..ze 2 lata? fascynuje mnie fascynacja jedzeniem, bo mi z grubsza wszystko jedno. mysle, ze trace na tym sporo..
ReplyDeleteKarolina - programme, degree..whatever. w sensie, ze magisterka? zaaplikowalam na 2 uniwerki, troche wysoko wymierzylam i teraz sie denerwuje. to wszystko taaakie wazne...
czyta sie dobrze smety? dzieki wielkie! ;)
ja kiedyś myślałam,ze jak schudnę,to moje problemy się skończą - a przynajmniej ich część.
ReplyDeleteG**** prawda- byłam szczupła - jęczałam nadal.Teraz znów przytyłam i jest strasznie....:]
Poza tym to moja trzecia próba studiowania,ja ciągle coś zawalam...Myślę,że jak licencjata masz już z gołowy to i tak jesteś miszcz :-) więc nie dramatyzuj - i super,że mierzysz wysoko,że spełniasz swoje marzenia.
I wiesz co? Myślę,że niestety Twoje problemy to chleb powszedni,ale to nie umniejsza ich wagi.A dla mnie fenomenem jest,jak można tak 'smęcić" z klasa- czyta się Ciebie doskonale.
:)
jestes przemeczona. zrob sobie chwile przerwy i idz na spacer, pobiegaj, idz na basen, kup buty, cokolwiek. na chwile sie oderwij od wszystkiego (wiem ze masz malo czasu), ale musisz na chwile sie odprezyc bo zwariujesz. chociaz na kilka godzin. zrob cos dla siebie!
ReplyDeletemyspace