Saturday 21 May 2011

po najgorszym przerażającym śnie o egzaminie przyszedł jakiś najgorszy dzień drażliwości, depresji i strachu.
a potem jeszcze, przed samym zamknieciem, weszły trzy stoliki ludzi spragnionych japońskich speciałów, w związku z czym chłopiec, który wspaniałomyślnie przyszedł po mnie do pracki, musiał czekać z godzinę w pubie obok, gdzie atakowały go podstarzałe irlandki i hinduski barman. ogólnie dzień-kwas.
a po skończonej katordze romantyczne ciepłe piwo z puszki na ławeczce przy katedrze St. Paul's. to mi humor poprawiło. nieco.

a dziś koniec świata. oczekuję z niecierpliwością. i liczę, że świat powróci (wraz ze mną) 28go maja, już po egzaminach i wszystko będzie dobrze. kwiatki, ptaszki, rybki w akwarium. amen.







edit
no i siedza w salonie i sie chichraja (z ta kolezanka kolegi, co to nikt jej nie zna a przyjechala na 5 dni). i jak ja mam sie uczyc. zero wyrozumienia. a zaraz jak skoncze egz wszyscy znikaja gdzies na dlugie tygodnie. sprawiedliwosc. taaa... empatia.

6 comments:

  1. Ten kto to wymyślił ma bujną wyobraźnię :D

    ReplyDelete
  2. bo widzisz w dzisiejszych czasach koniec swiata czai sie na kazdym kroku, dybie zza kazdego krzaczora. straszna presja ;)

    ReplyDelete
  3. czemu nie rozumiesz :)?

    myspace

    ReplyDelete
  4. eee,z takimi widokami,jak na Twoich fotkach,to nawet sesja niestraszna :) chyba :P

    I dziękuję za miły komentarz!
    Nie wiem,czy się spodoba,ale nawet jeżeli nie-trudno. Szczęścia nie mierzy się ilością wejść na blogaska ;) choć to bez wątpienia może poprawić humor.
    pozdrawiam!

    ReplyDelete
  5. w sumie tak, mam taki styl ze zdania na piec linijek i nigdy nic nie wiadomo. sorry :P

    myspace

    ReplyDelete
  6. piękne zdjęcia <3
    egzaminy... uh, u mnie to na razie same zaliczenia, a już mam dość :D Nie wiem co to będzie przy egzaminach :D

    ReplyDelete