Tuesday 2 August 2011

jestem uosobieniem marudnosci. w encyklopediach i slownikach wyrazow obcych moje zdjecie wklejac powinno sie przy haslach typu "gderać, marudzić, pomstować, truć, zrzędzić, grymasić, marudzić, wybrzydzać". bo wszystko jest zawsze ok, ale zawsze jest jakos do dupy. radosc nie rozpierala mnie chyba nigdy... czasem sie wzrusze, to fakt, ale glownie jak komus cos dobrze pojdzie. jak dziecko w wieku przedszkolnym spiewa w xfactor poruszajaca piosenke dla doroslych albo jak widze piekne zdjecie z pieknego miejsca, w ktorym nie bylam i prawdopodobnie nie bede, bo jestem zyciowo niezaradna i nie umiem zabookowac sobie hotelu. lot owszem, ale dalej nic.

to wlasnie sprowadza ma mysl do problemu nad ktorym glowimy sie ostatnio z chlopcem. WAKACJE! bo przeciez w uk pada, a jak nie pada to duszno i lepko i pewnie zaraz padac bedzie. w polsce na wspanialym i szalonym wyjezdzie tygodniowym bylam, a i owszem. za 250 funtow ryanairem w przemilym towarzystwie polskich mariol i danieli w odswietnych lacostach, pumach czy innych bialych skarpetach, przy akompaniamecie wrzeszczacych niemowlat i dzieci w wieku przedszkolnym, w oparach bulek z jajkiem i kielbasa torunska. och przygodo! i to wszystko po to, by bite 7dni przesiedziec na wiosce kaszubskiej bez internetu w iphonie (nikt nie zna hasla) w deszczu, bez auta i mozliwosci wydostania sie z owej. jest jeden autobus dziennie do gdyni, ale moj nie przyjechal... wypad na wskros nieudany. jednakowoz co sie naogladalam "mody polskiej" to moje!

widok z okna samolotu po wyladowaniu. radosc w tamtym momencie zdecydowanie mnie nie rozparla...
ale byl smietniczek, ktory przywolal wspomnienia licealne *lezka w oku*
moda polska obuwnicza <3



tak wiec planujemy pojechac gdzies na urlopik... 5 dni moze, gdzies zeby byla plaza i woda i slonce i tanio! (Ula ratuj! albo ktokolwiek inny kompetentny..)

z problemow dnia codziennego... Szukam wspollokatorow! bo moj przewspanialy jeszcze-obecny-ale-wkrotce-eks-wspollokator nie umie na dupie usiedziec. historia cala zbyt zawila i zenujaca, zeby w calej rozciaglosci ja opisywac... w skrocie: rzuca prace w jednym z lepszych biur architektonicznych w UK zeby zamieszkac w warszawie, nie pracowac i probowac zdobyc dziewczyne, ktora ma swojego chlopca i generalnie go nie chce. innymi slowy: marnuje sobie kariere i bedzie w plecy kilka miesiecy swiatowego zycia ;) och, co tam, gudlak!

a ja jestem z siebie dumna, bo po ponad trzech latach mieszkania w UK zapisalam sie dzis do lekarza! bylo wazenie, mierzenie, porady zyciowe i badanie siczka... wniosek: za duzo pije i jestem grubasem. ale mi nowosc... phi.




piesiunio na poprawienie humoru :)

10 comments:

  1. no wreszcie psia morda :D
    Eyyy tam,jesteś zaradna - 3 lata w UK?! Szacun.Ja jak mam wyjechać 200km dalej to świruję,jestem totalnie nieogarnięta.Samodzielność? WTH/F?? :O

    Każda laska pisze ,że jest gruba ,*osochosi* o.O ja też tak sądziłam,ale mam zbyt małe wymiary na modelinę XXL ,co się chwali,jest nadzieja.

    Ehh,życie....;-)

    ReplyDelete
  2. ech, polska moda obuwnicza jest wprost cudna! nie potrafię wyjść z podziwu kiedy patrzę na te szykowne modele pięknego odzienia...
    3 lata już jesteś w UK? wow, nieźle...

    maki/makowce:P a prawie że to samo!:P ale już poprawiam mój "mały" błąd:P

    ReplyDelete
  3. Oo, to super! :)
    Ale ja w Londynie tylko do jutra. A Ty?

    ReplyDelete
  4. Love the photos - puppy <3
    And the title of your site "I think therefore I'm right." Very subjective thinking is! I thought the title was clever x

    The Internet Garbage

    ReplyDelete
  5. sama juz nie wiem ile jestem... 3 lata studiow, troche przed permanentnie, wczesniej troche z dojazdu. i jeszcze przynajmniej rok tu posiedze.. a chce nad morze!

    ReplyDelete
  6. Ja Cię podziwiam, w życiu nie wyleciałabym tak daleko na studia. Ale to ja i mój strach i brak jakiejkolwiek chęci do zaryzykowania ;P

    ReplyDelete
  7. etam, w UK tyle polakow, ze kazdy by sie odnalazl ;) aczkolwiek ja przez przwie dwa lata staralam sie ich unikac... ale sie nie udalo, co zaowocowalo polskim chlopcem hihi ;)

    ReplyDelete
  8. no, ja na razie nadal jestem na etapie unikania:P ok, nie w 100% ale w większości;)
    hmm... ciekawe jak w moim przypadku się skończy kiedy polegnę?
    a co do butów, tak już widzę jak się na nie rzucam. ta Twoja znajoma to trochę jak Carrie Bradshaw!:D

    ReplyDelete
  9. Zgłoś się do mnie na jakimś fejsbuku, to coś Ci zaplanujemy;)))

    ReplyDelete
  10. ależ dziękuję ;)

    ReplyDelete