Tuesday 6 August 2013

coz rzec

przede wszystkim to, ze nie chce mi sie pisac z polskimi znakami. odzwyczailam sie. i jakos watek gubie. purystka jezykowa bez ogonka. jak mietek szczesniak. nie szczęśniak. nie bedzie tez wielkich liter. probowalam wznowic i kultywowac ten nurt, ale jako archaiczna blogerka z klanu psychofanow placebo (wczesne 2000 lata chyba) zagubilam jakos nawyk. no i zle mi to wyglada. skrzywienie wieloletnie. z bycia psychofanka placebo juz sie odkrzywilam. tzn do black market music zniese. potem slabosc.


coz nowego... a nico. wlasciwie. plan naprawczy za to w planach.
o tym jak zlamane, udeptane i wywrocone na lewa strone mam serduszko wiedza wszyscy, wiec o tym sza. a jak nie wiedza zapraszam do jadra ciemnosci i depresji, w sensie mojego twittera.
plan naprawczy jeszcze nie ma planu, ma za to cele.
pracka. porzadna, w labie. do grudnia. musi byc. dosc mam szmat i nalewania browara pieknym panom na koksie.
nauka. jezykow. ich liebe detusch ale nic juz panstwu nie powiem ani nawet nie napisze. i moze italian jakis. bo lubie. bo ladny. tylko za co? jak ktos zna dobry automotywator do nauki nauk wszelkich prosze o info. bo ja bez bata nic nie rusze. i bez profesora z broda.
self. ze musze powstac z popiolow, wydobyc sie z czelusci depresji i samonienawidzenia i braku akceptacji dla tegoz biednego selfa. piekny pan na koksie za duzo zezarl mojej milosci do swiata i ludzi (ahaha cale dzikie poklady mialam tegoz wczesniej, tjaa). no ale zezarl. trzeba jakos odzywic zwatlone ego i szukac milosci zycia.

milosci zycia rowniez mialam szukac na wycieczce zycia, ktora to niedawno odbylam. i byla chujowa. i samotna. i zachorowalam. i musialam wrocic.

oto kwintesencja mojej egzystencji.

ale teraz bedzie tylko lepiej. jesien idzie. w jesieni zawsze lepiej. szalik pomaga na wszystko.

6 comments:

  1. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  2. do nauki językow obcych polecam oglądanie ulubionego serialu, w tym właśnie języku, ktorego chcesz sie nauczyć. u mnie działa, po pięciu sezonach prawie wszystko rozumiem :D + nauka slowek, konkretnie co wieczór dziesięć minut pełnego skupienia, zamiast gapienia się w sufit i oglądania paznokci

    ReplyDelete
    Replies
    1. To teraz jeszcze mi polec dobry serial po niemiecku. jeden juz obejrzalam dwa razy kiedys, ale to ze 3 lata temu, kiedy jeszcze cos rozumialam..

      Delete
    2. hm, niemieckich seriali nie oglądam, jedynie amerykańskie z niemieckim dubbingiem, bo oni wszystko dubbingują. polecam californication, ściągnełam wszystkie sezony z piratebay, jest bardzo łatwy do zrozumienia. no i chururdzy na yt, są wszystkie sezony, tu masz pierwszy https://www.youtube.com/user/GAStaffel1 też są dosyc łatwe do zrozumienia, zwłaszcza jak się oglądało już po polsku/angielsku. enjoy;)

      Delete
  3. E tam rady, rekomendacje... Jakie to ma znaczenie? Najlepiej wszystko wypracować samemu, każdą metodę poznawczą i chyba to jest najlepsza motywacja. Najbardziej przecież boli zmarnowanie własnego wysiłku. I tak jest z nauką, z ludźmi i z miłością pewnie też. Sama od niedawna układam z takich kafelków swój świat.
    Tako rzecze ja.
    Ale wcale nie musisz brać sobie tego do serca.
    W końcu Siedemnastki na psychotropach niewiele wiedzą o świecie.

    ReplyDelete
  4. Najlepszy sposób na naukę języka to wyjazd do danego kraju ! Ja będąc w lo umiałam "guten morgen" i raczej to było na tyle. Przyjechałam do Niemiec- wycierpiałam trochę bo nie ogarniałam co mówią ale teraz już jest dobrze i dogaduje się z każdym ;D Żebym jeszcze angielski tak dobrze umiała to było wy świetnie ; )

    ReplyDelete