Thursday 12 April 2012

La La oh Raw Raw

Czyli, ze od dzis, przez 7 dni mam w planie jesc tylko surowe produkty.
W zasadzie to warzywa, owoce, jakies super organiczne zboza, co trzeba namaczac godzinami i ziarno.
Raw Food Week Challenge czas zaczac...

Poki co na sniadanko:




Owies moczony przez noc w mleku migdalowym, z polowka banana i kilkoma malinami. I jakis mix ziaren wszelakich. Spoko. Tylko zimne..

Po śniadanku wskoczyłam na rower i z szalona italiansks koleżanka z klasy pojechalyśmy na Queens Market oddalony o niecałe 10km. Zdecydowanie nie bylo to to, czego spodziewałam sie po 'farmer's market' ale spoko. Smród suszonej ryby i mdly slodkawy zapach niechlodzonych stoisk mięsnych znioslam dzielnie.


Wyruszylysmy więc w drogę powrotną. I zaczęło lac. Solidnie, bezdusznie i po chamsku. Chciał nie chciał, zatrzymałyśmy sie w McDonaldzie ażeby ulewe przeczekać...

A potem wróciłam do domu, nie miałam internetu, zjadlam to

to

i to

i napisałam posta z telefonu i nie wiem czy działa.

Ach, i jeszcze troche tego:

4 comments:

  1. działa ;) raw brzmi dziarsko. ja mogę tylko raz dziennie, kapituluję wobec wizji tygodniowej ;) moi koledzy z jedzeniadorzeczy.pl uznają witarianizm i podobne akcje raw za aberracje kuchenne - hmm mi to po prostu nie służy. uhh ok, pomarudziłam, ale trzymam kciuki ;)

    ReplyDelete
  2. ja też mam takie ambicje, że tydzień np. tylko warzyw albo owoców, ale szczerze mówiąc w praniu ciężko mi wychodzi, jak lodówka echem nie piszczy i tyle ciekawych rzeczy jest do zjedzenia... :D ale życzę wytrwałości i silnej woli. ja jedynie zmusiłam się do schudnięcia 14 kg i utrzymywania wagi, ale nie kwesią wyrzeczeń a zasadą 'żryj połowę' :D

    ReplyDelete
  3. mamo! co za dzień!
    podoba mi się Twoje dietetyczne postanowienie!
    zastanawiam się czy i ja nie powinnam zacząć........

    pozdr. AL / Alice! wake up!

    ReplyDelete
  4. fajne postanowienie :) moja mama już kolejny rok jedzie na surowościach i warzywach-owocach. Ja jednak nie dałabym rady, miło jest jednak zjeść coś zapiekanego/podpieczonego/ugotowanego - lubię to 'ciepełko w brzuszku' po zjedzeniu czegoś dobrego po ciężkim dniu. Ale takie tygodniowe postanowienie to coś ciekawego, może spróbuję.

    Zazdroszczę angielskiej wiosny w pełni, rowerów itp itd.
    Tu buro jak nie wiem.

    ReplyDelete