W zasadzie to warzywa, owoce, jakies super organiczne zboza, co trzeba namaczac godzinami i ziarno.
Raw Food Week Challenge czas zaczac...
Poki co na sniadanko:

Owies moczony przez noc w mleku migdalowym, z polowka banana i kilkoma malinami. I jakis mix ziaren wszelakich. Spoko. Tylko zimne..
Po śniadanku wskoczyłam na rower i z szalona italiansks koleżanka z klasy pojechalyśmy na Queens Market oddalony o niecałe 10km. Zdecydowanie nie bylo to to, czego spodziewałam sie po 'farmer's market' ale spoko. Smród suszonej ryby i mdly slodkawy zapach niechlodzonych stoisk mięsnych znioslam dzielnie.

Wyruszylysmy więc w drogę powrotną. I zaczęło lac. Solidnie, bezdusznie i po chamsku. Chciał nie chciał, zatrzymałyśmy sie w McDonaldzie ażeby ulewe przeczekać...
A potem wróciłam do domu, nie miałam internetu, zjadlam to

to

i to

i napisałam posta z telefonu i nie wiem czy działa.
Ach, i jeszcze troche tego:

działa ;) raw brzmi dziarsko. ja mogę tylko raz dziennie, kapituluję wobec wizji tygodniowej ;) moi koledzy z jedzeniadorzeczy.pl uznają witarianizm i podobne akcje raw za aberracje kuchenne - hmm mi to po prostu nie służy. uhh ok, pomarudziłam, ale trzymam kciuki ;)
ReplyDeleteja też mam takie ambicje, że tydzień np. tylko warzyw albo owoców, ale szczerze mówiąc w praniu ciężko mi wychodzi, jak lodówka echem nie piszczy i tyle ciekawych rzeczy jest do zjedzenia... :D ale życzę wytrwałości i silnej woli. ja jedynie zmusiłam się do schudnięcia 14 kg i utrzymywania wagi, ale nie kwesią wyrzeczeń a zasadą 'żryj połowę' :D
ReplyDeletemamo! co za dzień!
ReplyDeletepodoba mi się Twoje dietetyczne postanowienie!
zastanawiam się czy i ja nie powinnam zacząć........
pozdr. AL / Alice! wake up!
fajne postanowienie :) moja mama już kolejny rok jedzie na surowościach i warzywach-owocach. Ja jednak nie dałabym rady, miło jest jednak zjeść coś zapiekanego/podpieczonego/ugotowanego - lubię to 'ciepełko w brzuszku' po zjedzeniu czegoś dobrego po ciężkim dniu. Ale takie tygodniowe postanowienie to coś ciekawego, może spróbuję.
ReplyDeleteZazdroszczę angielskiej wiosny w pełni, rowerów itp itd.
Tu buro jak nie wiem.